Na jeden z ostatnich wyjazdów w III lidze wybieramy się po raz pierwszy w naszej kibicowskiej historii do Radomia. Dla niezorientowanych – przez tragiczną sytuację w klubie spadamy z hukiem do IV ligi. Piłkarzy nie ma co winić – gramy w większości składu młodzieżą za pół darmo.
Na 2 dni przed podróżą firma transportowa Biacomex Autokary, informuje nas, że jednak nie podstawią zamówionych autokarów i mają w nas wyje***. Na szybkości musimy kombinować zastępstwo, mocno przy tym przepłacając.
Sama podróż bez historii, pod stadion docieramy na pierwszy gwizdek. Ku naszemu zaskoczeniu, wejście na klatkę gości bezproblemowe. Można dokupić wejściówki, dopisać się, w końcu jakaś cywilizacja w tej jeb*** lidze. Na sektorze meldujemy się w 77 osób w tym nasi ziomale z Szepietowa (5 osób) i Olsztyna (28 osób). Wieszamy na płocie 4 flagi i trans dla braci z Vozdovaca, którzy grupowo przebywają po drugiej stronie muru!
Dopingujemy dość dobrze, jednak słońce, które tego dnia parzyło i wyczerpująca podróż nie pomaga w popisach wokalnych. W tym miejscu dziękujemy chłopakom z Broni, za solidną porcję wody podrzuconą nam na sektor! Warto, też pochwalić ich doping mimo niewielkiego młyna.
Mało tego, że zaliczamy 26. porażkę w sezonie to jeszcze psuje się nam nasz zajebisty drogi autokar. Psy zaczynają się spinać i wystawiają mandaty. Zacne grono mechaników zdiagnozowało usterkę, a spece z komunikacji miejskiej załatwili serwis. Po dwugodzinnym przymusowym postoju udajemy się w podróż powrotną pod sporą eskortą. Przez całą drogę trwa dobra zabawa, którą wielu kończy w łomżyńskich barach nad ranem.
Dzięki jeszcze raz wszystkim ziomalom za wsparcie oraz najwierniejszym, którzy nadal są i jeżdżą! ŁKS RODZINA!
Autor: C/D
Zdjęcie: Broń Radom