Relacja z meczu z Widzewem

Mobilizację i przygotowania na mecz z Widzewem rozpoczęliśmy od razu po spotkaniu ze Świtem. Tysiące plakatów i ulotek, reklamy w lokalnych mediach, transparenty i „strecze” porozwieszane w całym mieście oraz okolicach. Żeby zmobilizować kibicowską brać ogłosiliśmy dzielnicową rywalizację w którą włączyliśmy też FC.

Przez cały tydzień nasza młoda grupa ultras AKM pracowała na pełnych obrotach. Kiedy emigracja w solidnym składzie zameldowała się w grodzie nad Narwią, poszczególne dzielnice połączyły w centrum miasta siły i wspólnym pochodem ruszyliśmy na niedzielne spotkanie. Na wejściu trzepanie oraz tradycyjne nagrywanie przez kryminalnych, którzy tradycyjnie niewiadomo jakim prawem przebywali bezczelnie na terenie stadionu. W rurkach PCV od flag ochrona i policja szukała świętego Grala, czyli pirotechniki. Cóż „psom znowu nie wyszło, psom znowu nie wyszło…”.

Tego dnia wystawiamy 450-osobowy młyn, co ostatnio widziane zapewne było na otwarciu stadionu w 2010 roku. Wywieszamy 7 flag (w tym jedna braci ze Sparty Szepietowo – 10 osób) oraz dwie FC (Piątnica i Kolno – 40 osób!).W pierwszej połowie prezentujemy sektorówkę z godłem miasta oraz datą nadania praw miejskich, w asyście szarf, kartonów oraz stroboskopów. Pod koniec spotkania na dawnej „kamiennej” pojawia się kilkadziesiąt transparentów oraz flag w asyście kilku rac.

Przez całe spotkanie prowadzimy solidny doping, często na dwie strony z trybuną krytą! Nasi piłkarze dzięki ambitnej grze po raz drugi w tym sezonie urywają punkty Widzewowi, który miesięczną pensją swojego trenera pokryłby dwutygodniowe utrzymanie naszej całej drużyny!

Szacunek dla drużyny, że przy takich warunkach finansowych jakie są w klubie, potrafią się zmobilizować i gryźć trawę. Według naszych informacji goście tego dnia zjawiają się w ok. 320 osób. Jak można było się tego spodziewać, mieli problemy w słynnym już Śniadowie, który jest przejściem granicznym KWP Białystok i miejscem nękania kibiców gości. Wywieszają kilka flag i prowadzą przez całe spotkanie przyzwoity doping.

Po meczu ponownie mają problemy z psiarnią, mamy nadzieję skutki będą jak najmniejsze. Taki mamy klimat w tym pojebanym policyjnym regionie, który czerpie wzorce z Białorusi. Podsumowując, mecz z taką uznaną marką jak Widzew, pokazał, że Łomża na pewno kibicowsko ale także również sportowo zasługuje na wyższą ligę (na mecze nadal chodzi pokolenie, które pamięta czasy I ligi i marzy o powrocie na ten szczebel rozgrywek).

Rywalizację osiedlową wygrywa „Mazowieckie” i w nagrodę dostanie całkowity fundusz oraz pomoc w projekcie na realizację grafa na swojej dzielnicy natomiast decyzją jednoosobowego jury, całą ekipa Kolna za zajebistą liczbę otrzyma obiecany unikatowy gadżet. Na meczu do ultrasowej puszki wpadło 684,24 zł, 6 koron islandzkich, 1 eurocent i 1 pens. Wszystkim darczyńcom serdecznie dziękujemy!

PS. Szacunek Waldemarowi Antolakowi za to co robi dla klubu, życzymy mu co najmniej kolejnych 30 lat w oby lepszych warunkach!

Autor: D.

Autor: AS