Relacja z wyjazdu do Łodzi

„Nikt tu nic nie wie, nikt niczego nie widział”… tak by można było krótko podsumować wyjazd do Łodzi. Ale miała być relacja więc będzie. Przez błędną komunikację na linii kibice-klub ŁKS Łomża-klub Widzew Łódź nie obejrzeliśmy sobotniego spotkania na żywo.

Do końca mieliśmy nadzieję, że Widzew nas wpuści, mimo, że zasłaniał się regulaminem i tak naprawdę gdyby chcieli to by nas wpuścili… Natomiast ruszyli ze sprzedażą biletów na sektor gości dla swoich kibiców w czwartek rano. Więcej nie będę pisał na ten temat, ze względu na dobro klubu. Co do Widzewa, wiosną moglibyśmy się zachować tak samo jak oni wobec Nas, ale my szanujemy grupy przyjezdnych w tej smutnej jak pizda lidze i jako kibice zrobimy wszystko aby goście zostali wpuszczeni na sektor przyjezdnych.

W sobotę wyjeżdżamy na raty z miasta wiedząc, że policja będzie robiła spore problemy. Na trasie autokar ma mocną obstawę, grupa samochodowa dołącza dopiero pod Warszawą i wspólnie dociera do Łodzi… tam na jednym z parkingów ostatecznie zostajemy zatrzymani, dowiadujemy się, że klub Widzew nie pozwala nam nawet na dotarcie pod ich stadion i zatrzymanie się na klubowym parkingu. Zostajemy poddani dokładnej kontroli, psy szaleją z wystawianiem mandatów, my natomiast rozpoczynamy świętowanie zwycięstwa dowiadując się, że nasi piłkarze wygrywają 2:1! Szkoda, że na jakimś jeb*** parkingu, a nie na stadionie… Do Łomży wracamy po północy i kontynuujemy balet na mieście. Szacunek dla tych 92 osób, które mimo niejasnej sytuacji zdecydowały się jechać za klubem. Tego dnia wspiera nas 3 braci ze Sparty Szepietowo i 11 osób z FC Kolno. Wielkie dzięki za wsparcie.

Autor: Wyjazdowicz